Kupalnocka za nami. I bez tańców przy ogniskach było parno. Tysiąc lat temu musiało być pięknie tej nocy… Lato. A jak lato to cytrusy dominują moje zapachy, chociaż akurat tych Słowianie nie znali, ale mieli aromatyczne jeżynowe liście, wonną trawę, zapach suchego siana, miętę, nagietki, las… Tysiąc lat później pod moim prysznicem pachnie mandarynką. Na skórze, Acqua di Gioia to już za mało. To lato należy do CK In2U Her, ten różowy grejpfrut (choć czasami o unisex się ociera) unosi się w powietrzu tak soczyście, że nie mogę się mu oprzeć. A jutro świeżości będzie mi potrzeba. W prognozie +33, w pracy końcowy młyn, dzień intensywny i cały w ruchu i biegu, a potem jeszcze zebranie w saunowych 😉 warunkach, dobrze jak w domu przed 18 będę. Ale światełko w tunelu prześwitywać zaczyna. A… lato, lato, lato czeka… 🙂

Zapach zacny 🙂 Swego czasu intensywnie używałam, teraz właśnie Gioia mnie kusi. I chętnie YSL Libre bym przetestowała, ale jakoś w okolicy niedostępny.
Gioia też jest świeża, ładna i delikatna, taka bardziej kobieca, podoba mi się (kupiłam ją z tej stronki, którą Ci podesłałam), dziś upału nie było więc to ją wybrałam bo jak jest 30 stopni to jednak CK wolę 😉
Temperatury na zewnątrz niewątpliwie potwierdzają, że lato nadeszło. 🙂
Lato w pełni, teraz u mnie 34 stopnie. W takie dni odstawiam perfumy
O i ja, jak „dziewczyna w okularach” coś nie znoszę perfum, kiedy za oknem dziś 34 stopnie były! Ale juz od jutra cały tydzień normalnie i deszczowo.