Po kolacji Juniorka idzie do góry i tam urzęduje z Tatą. Ja ładuję zmywarkę, ogarniam co trzeba. Wczoraj przy tej okazji nie kręcenia się dziecka na dole miałam zapakować prezenty na dzisiejsze święto. Rozłożyłam wszystko na stole, a że nie mogłam dopasować torebki to stwierdziłam, że najpierw zmywarka. Wtem do kuchni wparowała Juniorka. Spojrzała na stół. Poszukała odpowiednią torebkę. Zapakowała wszystko. I torebkę mi oddaje. Mówię, że już może je zatrzymać bo co to za różnica czy teraz czy rano. Ale Ona, że nie, może do jutra zapomni. Koniec końców torebka stała przy jej łóżku, a rozpakowywanie zaczęło się dziś o 7 😉
