W naszym mieście jest teatr lalek czyli preferowany dla dzieci. Ale raz na jakiś czas ten „dorosły” teatr przygotowuje sztukę dla młodego widza. I właśnie do tego „dorosłego” zabraliśmy dziś piątoklasistów. Mało kto ubrany inaczej niż na stadion. Ale to już nie dziwi, dzieci wprost z lekcji no… ok… Ale jak zaczynają zdejmować buty by stopy trzymać na siedzeniu to już dziwi, a gdy opierają stopy o górną część fotela przed nimi to szokuje (mnie, nie ich).
Może nikt im nie zwrócił wcześniej uwagi. Albo nie czują, że są w wyjątkowym miejscu. Chcą się czuć na luzie wszędzie, choć nie wszędzie jednak aż taki luz wskazany. Byliśmy chowani inaczej. W większym poszanowaniu dla ludzi, dla miejsc. Nie wiem co lepsze. W sumie mniej się te dzieci stresują i miejscem i tym, co pomyślą, czy powiedzą inni..
No mnie luz w teatrze jednak razi. Wychowani jesteśmy inaczej. Dresy, sportowy strój NoWay. I zachowanie zdecydowanie było inne. Ale bezstresowe wychowanie ma swoje prawa. To nie dla mnie.
Mnie zastanawia, czy im nikt nie powiedział? Jeśli nie w domu, to w szkole?
Szczerze mówiąc to dla mnie teatr jest trochę problematyczny z tego powodu, że pasowałoby się jakoś ładniej ubrać. A do tego niektóre teatry są mniej oficjalne i jak się człowiek przesadnie elegancko wystroi, to też będzie dziwnie wyglądał…
u odpowiednim stroju w szkole się mówi, coraz rzadziej to jednak dociera… ale o tym, żeby nie zdejmować butów w miejscach publicznych chyba jeszcze żaden nauczyciel nie mówił bo nie wpadłby na to, że można tak zrobić 😉