"Już jesień rodzi się w moich oczach. Króluje przez kilka miesięcy i odchodzi. Jestem jak jesień złota, szczera, ciepła, zimna. Kocham jesień. Kiedyś przysypie mnie liśćmi. Jestem jesienią... Widzę, że przemijam."
"Jesiennego krwotoku nic już nie powstrzyma. Czerwień kapie z parku na ulicę... jesień żyły sobie rozcięła i blednie z zimna, jak śmiertelnie senna Eunice..."
Oba wiersze to twórczość Marii Pawlikowskiej – Jasnorzewskiej. Kocham wiosnę, nie jesień. Ale tak właśnie jesień postrzegam. Tylko wokół naszego domu bardziej złota ta jesień.
Ten cudny psiaczek ze zdjęcia jest chyba szczęśliwy bez względu na jesień czy niejesień 😍
oj tak Aniu 🙂 czy słońce czy deszcz swoje wybiegać i wybawić się musi, zobaczymy co „powie” jak przyjdzie mróz, chociaż mam w planach zakupić mu sweterek… 😉
Te kolory, ciepłe swetry i koce rekompensują jesienne chłody. Ale jest i coś nostalgicznego, jak w wierszu, jak w przemijaniu. I nie bez powodu mówi się na starość o jesieni życia..
Aktualnie owe liście z wiersza już tak łatwo nas nie przysypią, bo na cmentarzach drzewa powycinane.
Jesień jest nostalgiczna… Ale kolory ma piękne.
wiersze piękne…
Ale i tak czekam już na wiosnę!
Wiosna jest fajna bo zapowiada lato. To takie przebudzenie po zimie, ale kocham jesień. Jej kolory i nostalgię, ciszę a czasem wiatr