Już było dobrze, już niemal normalnie. W Święta skończył się syrop na kaszel i mamy regres. W ciągu dnia Juniorka znów gorzej się poczuła, kaszel znów mocniejszy, słaby apetyt, pokładanie się. Zasnęła szybko z temperaturą 37,5 po dwóch podanych dziś dawkach syropu i wysmarowana Vicksem. I znowu nerwowa noc przed nami. Jutro powinnam iść do pracy, w końcu przed przerwą świąteczną już na opiece byłam, a dyrektor jakoś za pracą zdalną nie jest. Czuję się jak zawiązana w supeł. Ciężko mi się skupić. A jednocześnie robię to, czego nie powinnam. Piszę nie to co powinnam. W chęci odreagowania szukam świata, który od lat nie istnieje. Paranoja…
Trzymam kciuki, by było lepiej!
Ależ to Juniorkowe przeziębienie uparte. Niech już znika i da wreszcie odpocząć..
Oj te dziecięce choroby. Spędzają sen z powiek, nic tylko się człowiek martwi. Oby w końcu minęło.
zdrówka dla Juniorki i spokoju dla Ciebie!
Zdrówka! Zapraszam do siebie 🙂 https://flowersblossominthewintertime.blogspot.com/
dziękujemy 🙂