Pada. Nie ulewnie, ale równomiernie i przeciągle już drugi dzień. Drugi dzień nie wychodzimy. 20 hektarów pszenicy tkwi nietknięte i wcale się już z tego deszczu nie cieszy. Umyłam łazienki, umyłam podłogi w całym domu. I uciekam do swojego świata. Przypomniały mi się wakacje sprzed wielu lat, a sama miałam wtedy naście. Wsiadałam do autobusu u siebie, a wysiadałam na Grudziądzkiej, potem szłam Podgórną do Legionów. Mały blok z balkonem na I piętrze. Z tego mieszkania blisko było do starówki i centrum miasta. Wtedy to tam toczyło się całe życie, galerii handlowych jeszcze nie było. Nic szczególnego tamtego lata się nie wydarzyło, ale został mi po nim jakiś szczególny sentyment, także do wody toaletowej Chanson d’Eau i teledysku (do tego luzu i radości z życia), który często był emitowany w telewizji, gdy miałam wychodzić na autobus
Kiedyś i ja lubiłam ten zapach, ale wszystko się zmienia.. I wakacje i perfumy 😉 Powrotu słońca Wam życzę.. U nas na najbliższe dni zapowiadają go dużo 🌞 Jak coś przesyłam dostawę 🙂
tak, już dawno ich nie miałam, ale ten zapach pamiętam do dziś 😉 I te wakacje też będą długo pamiętane przez covid 😉
Pogoda tego lata jakaś dziwna- odnoszę takie wrażenie… u mnie susza niemiłosierna…. Nie zaznałam przy tym słońca… nie mogę się odnaleźć, a tu zaraz jesień…
jest dziwna i mam podobne odczucia, u nas deszczu w sumie maleńko (tylko teraz akurat na 2 dni się rozpadało)