Siedem żyć?

Ludzie różnie traktują zwierzęta. I to nie tylko te na wsi mają gorzej, bo i te miejskie różnie trafiają (zawsze żal mi widoku psów dużych ras, które siedzą na balkonie na którymś tam piętrze, przez większość dnia w małym mieszkanku). Ale do brzegu bo nie o psach dzisiaj, tylko o kotach. Koty na wsi też mieszkają w domach, są kuwetowe i mało co wychodzą. Jednak większość żyje według własnych ścieżek, jak są w domu (czy wokół niego) to są, jak ich nie ma to kiedyś przyjdą albo i nie. Mnóstwo jest tutaj kotów, które regularnie chodzą na polowania w zboża, w których myszy teraz w bród. Przechodzą drogę, na której obowiązuje ograniczenie do 40km/h, czego niestety nie wszyscy przestrzegają. Całe szczęście do wielkiej tragedii tu nie doszło, ale tych małych trochę jest. I nie wiem jak można potrącić zwierzaka i zostawić go, od tak, na środku asfaltu? I nie to, że w ciemnym zaułku tylko wprost po lampą, na drodze na której w 90% przypadków jedzie jeden samochód w jednym czasie, ale za to właśnie jedzie za szybko szczególnie wieczorem czy nocą… I niestety, taki kot łazik, gdy już leży na asfalcie, staje się bezpańskim zwierzęciem. Ludzie zwalniają, omijają, ale nikt nic nie zrobi. Mężu zakopał wczoraj, nie pierwszego, takiego biedaka… a ładny był, taki trikolor.

Autor: PaniKa

córka, żona, matka (to chronologicznie), KOBIETA (to przede wszystkim), nadpobudliwa emocjonalnie introwertyczka (a to na marginesie)

20 myśli na temat “Siedem żyć?”

    1. czasami faktycznie nie ma wyjścia bo normalna droga bo duży ruch i nagłe hamowanie grozi wypadkiem z innym samochodem… ale tak jak u nas, gdyby ten ktoś jechał tak jak należy to powinien mieć czas na reakcję… u nas nie ma chodnika więc chodzi się poboczem i są tacy wariaci, którzy nawet widząc dziecko nie zwolnią tak żeby faktycznie było bezpiecznie, tylko zostaje się w tumanie kurzu… bo jak niewiele się na tej drodze dzieje to można jechać szybciej…

  1. U nas to samo jest na ścieżce rowerowej. Wczoraj rozjechany jeżyk. Ludzie jeżdżą szybko rowerami, hulajnogami, biedaczek nie zdążył:-(

  2. ooo jakie to smutne :(…wcale bym się nie zdziwiła gdy niejeden dodaje gazu na widok kota, nawet znam takiego. Niestety człowiek nie brzmi dumnie 😦 😦

  3. Tak straciłam 2 koty, bo zamiast iść polować za dom, to one przechodziły przez ulicę. A i u nas nie przestrzegają prędkości. Obecne dwa koty też chodzą na pole, ale póki co nic ich nie trafiło. Jeden jest u nas 6 lat, drugi 5.

    1. przykre to jest jak tak się traci zwierzaka
      przykre też jest, że zazwyczaj do tych kotów nikt się przyznaje i leżą na asfalcie dopóki ktoś się nie zlituje. My kota nie mamy ze względu na psy, ale nie mogę patrzeć jak taki leży przez kilka godzin

      1. Jeszcze warto dodac ze tricolor tzw szylkretki są bardzo psotne. To kocie indywidualistki i zwykle samixe alfa. Tak mi się trafiło. Jest śliczna ale psoci za 3 koty.

  4. Mieliśmy w domu, gdy byłem dzieckiem, rudzielca i kurcze, mam nawet w albumie jego zdjęcie – może napiszę article?

    Z pewnością jednak chcę tu i teraz napisać, że zwykle nie nadawaliśmy kotom imion, ten jednak zwał się… no właśnie…

    Za młodu – mruczuś
    W średnim wieku – mruczek
    A stary, wiadomo – mruk

    Zmarł w dostojnym wieku ośmiu lat, bo to wioska i walczył wtedy chyba z innymi kotami albo może nawet tchórzami czy psami, nie wiem.

    W każdym bądź razie nasz dzielny rudzielec, już wtedy mruk, zagubił się na całą zimę, a na wiosnę znalazłem jego, no cóż, doczesne szczątki.

    Wychynęły spod topniejących wiosennych śniegów…

    Ech, aż prawie się wzruszyłem na jego wspomnienie 🙂

    Dziękuję Agato za obudzenie we mnie dawnego kociarza 🙂

    1. Ale jak zginął w efekcie walki to przynajmniej miał godną śmierć, a nie tak pod kołami.
      Tylko nie wiem kim jest Agata z podziękowań i tak nie wiem czy to ja miałam miałam odpowiedzieć 😉
      Pozdrawiam 🙂

      1. Och, opis powstał dla innego Blogerki, ale treść miała trafić też do Ciebie 😀
        Dziękuję i pozdrawiam!

Dodaj odpowiedź do skowron pisze Anuluj pisanie odpowiedzi

Design a site like this with WordPress.com
Rozpocznij