
Wypożyczalnia kaset video 🙂 tak, też chodziłam z Tatą. Chociaż to na pewno nie był rok 1996, wtedy już byłam w liceum i Tata już nie żył. Dla nas to musiał być początek lat 90 i miałam nieco ponad 10 lat. Chodziliśmy i wybieraliśmy jakąś bajkę lub film familijny, a Tata wybierał coś sensacyjnego dla siebie. A ten domowy seans urządzany z kaset video był prawdziwą celebracją. W domu mieliśmy magnetowid (dla niezaznajomionych z tematem 😉 oprócz odtwarzania można też było nagrywać z telewizora). Co nagrywałam? Beverly Hills 90 210 i Baywatch 😉 To były piękne czasy 😉 Teraz dostęp do filmów nieograniczony, mnóstwo kanałów telewizyjnych i dostęp przez Internet. Ale mam wrażenie, że teraz filmy się ogląda od tak, po prostu… wtedy się je chłonęło 😉
p.s. czy wszyscy dziś mają WordPressa w całości po angielsku czy tylko ja?
Też chodziłam z tatą :))))
A co do WordPress to mam po polsku, ale od wczoraj mi się wiesza.
widziałam tylko na filmach 🙂
😉 w sumie los wypożyczalni kaset video był podobnie krótki jak kafejek internetowych 😉
U mnie nie ma 😉
My nie mieliśmy magnetowidu, więc i wspomnień z wypożyczalni brak. 😉
Może też dlatego zdecydowanie wolę obecny dostęp do filmów. I tak czasami trzeba się naszukać i piracić albo właśnie wypożyczać, tyle że bez fizycznego nośnika. 😉
WordPress u mnie też był po angielsku, teraz po polsku.
w tamtych czasach to miało swój urok
faktycznie potem WordPress wrócił do normy
U mnie po polsku, a wypożyczalnie jakoś właśnie w okolicy 96r odwiedzałam, wcześniej wolałam latać po podwórku niż oglądać filmy 🙂
u nas na wsi była wypożyczalnia więc chodzili wszyscy 😉
U mnie po polsku.
Ja jestem z tych dzieci, które nie miały nagnetowidu. Był to taki luskus, że mojej samotnej matki nie było stać na takie cuda. Ale takich dzieci jak ja było więcej. Czasem z kuzynką pożyczałyśmy magnetowid od sąsiada i oglądałyśmy dirty dancing. Ale czasy 😀
mój Tata w sumie lubił takie gadżety i mógł zaoszczędzić, ale lubił oglądanie filmów, chociaż nie tak bardzo jak czytanie książek po pracy 😉
Ja miałam tylko odtwarzacz do kaset VHS. Nagrywać nie mogłam. Ale za to koleżanki, które miały, pożyczały kasety z nagranymi filmami albo koncertami bądź teledyskami nagranymi z MTV (którego my nie posiadaliśmy). A z wypożyczalni głównie w wakacje korzystałam, kiedy przyjeżdżał do mnie kuzyn. Mieliśmy jedną na osiedlu i z P. namiętnie, codziennie, wypożyczaliśmy po 2-3 filmy i oglądaliśmy je do 15-16, zanim rodzice wrócą z pracy. A później szło się na podwórko. 🙂
tak, teledyski z mtv to też by coś 😉
U mnie po Polsku. Coś tam się wypożyczało o wiadomej treści! 🙂
W moim domu rodzinnym do tej pory jest działający! magnetowid 😉 nawet jakiś czas temu oglądaliśmy nagrania z czasów mojego dzieciństwa 😀
o, to jeszcze fajniejsze 🙂
ja już nie mam na czym odtwarzać (przeprowadzki pokazywały, że to zbędny sprzęt)