Marzec kończymy z nowymi obostrzeniami. W zasadzie to jestem za, nawet za jeszcze bardziej rygorystycznymi, może to ograniczy rozprzestrzenianie wirusa (oby!). Z drugiej strony, część ludzi już na początku zrozumiała o co chodzi, a do innych nie dotrze dopóki nie położy ich do szpitala. Policja na każdym rogu nie stoi, a poza tym zawsze można funkcjonariusza okłamać… więc sami MUSIMY być odpowiedzialni za siebie i za innych.
A z trochę innej beczki to z jednej strony jest zakaz, a z drugiej rozluźnienie. Zakaz zbędnego przemieszczania znacznie zmniejszył ruch na drogach. Paliwo po 3,99 za litr! Ale za to pustka na drodze powoduje, że noga na gazie robi się cięższa. Jedno takie bmw (nie z naszego powiatu) mało nie spowodowało czołowego zderzenia wyprzedając 3 samochody, od razu po wyjściu z łuku drogi. Drugiemu kierowcy auta osobowego o numerach ZSL coś tam (gdy my jeździmy na CT…) tak dobrze się pustą drogą jechało, że nie zauważył skrzyżowania z sygnalizacją, zatrzymał się tuż przy krawędzi jezdni i cofał za sygnalizator gdy zorientował się, że ma „czerwone”, a skrzyżowanie jest stale monitorowane i nie jeden już dostał z niego mandat. Widziałam też samochód osobowy na rejestracjach z warmińsko-mazurskiego. Ja jechałam po zapas chleba (mrozimy i jest nawet na tydzień), w naszej miejscowości nie ma sklepu. Ale czy te 3 samochody faktycznie musiały poruszać się po nie swoich terenach…?