Raz na jakiś czas spotykam kogoś, kto dobrze zna kogoś kogo znałam kiedyś. Kiedy to jeszcze o telefonach komórkowych i internetach mowy nie było. Wiem też, że przyjdzie taki dzień, w którym stanę oko w oko z tym moim kimś. Z kolei po każdym spotkaniu takim jak to ostatnio zadaję sobie pytanie. Pytanie, czy kiedyś… w zetknięciu dwóch spojrzeń zobaczę iskrę uśmiechu tamtego wieczoru i utulę trzepot zmysłów urwanej na samym początku znajomości. A w następującej po tym teraźniejszości odzyskam spokój przeszłości?
Kiedy popatrzysz na córkę, myślę, że odzyskasz spokój.. A niespełnioną przeszłość (i tę iskrę) lepiej zostawić w sferze miłych wspomnień..
przeszłość to przeszłość. Nie warto się w niej zatracić. Liczy się dziś:) I dzisiejsze spojrzenia:)
Miłe chwile z przeszłości warto pamietac i do nich wracać ale to było i nie wróci… przed nami nowe miłe chwile, nowe wspomnienia i uśmiechy 🙂
Popieram.
Nic dwa razy się nie zdarza
I nie zdarzy (…)
Żaden dzień się nie powtórzy
Nie ma dwóch podobnych nocy
Dwóch tych samych pocałunków
Dwóch jednakich spojrzeń w oczy
Wiesz, miałam takie spotkanie po latach. I nawet się zaśmialam do swojej przeszłości. Tak było mi lekko i dobrze że tak się losy potoczyły a nie inaczej.
Czasem miło powspominać przeszłość, ale myślę, że lepiej żyć tym co jest teraz. I tak nigdy nie dowiemy się, co by było gdyby 😉
Każde z moich spotkań po latach jest jak spotkanie osoby, którą dopiero co się poznało.